Maj – miesiąc, pięknie pachnącego bzu, matur, kwitnących kasztanów, ale jest też to okres, kiedy tysiące dzieci przyjmowane są do pierwszej komunii świętej. Wielu z nas w tym miesiącu musi liczyć się w niemałym wydatkiem, a już w ogóle, gdy jest się gościem na więcej, niż jednej komunii. Niestety – z roku na rok oczekiwania dzieci pod względem prezentów, czy otrzymywanych pieniędzy są coraz większe, co nie jest dobre, bo przecież w tym dniu nie powinna się liczyć strefa materialna, ale przeżycie duchowe dziecka przystępującego do tego sakramentu. Kiedyś dzieci dostawały niemalże jednakowe prezenty – zegarek z kalkulatorem, rower, czy łańcuszek. I każdy się z tego bardzo cieszył. I nikt nie liczył, ile jest w kopertach i nie chwalił się tak tym z innymi dziećmi. Dziś niestety jest trochę inaczej i niektórym dzieciom ciężko słuchać w szkole, jak inne chwalą się otrzymaniem dwóch laptopów, czy nawet quada, bo takie prezenty też otrzymują, a do kościoła podjeżdżają specjalnie wynajmowaną długą limuzyną. Tak niestety jest, kiedy dzieci mają już wszystko i byle telefon go nie ucieszy, chociaż jest to najnowszy model i kosztuje niemało. Jeżeli wybieramy się na komunię, warto pomyśleć wcześniej, co podarujemy dziecku. Oczywiście w miarę naszych możliwości finansowych, jeżeli jesteśmy ciocią, bądź wujkiem, nie musimy zapychać po brzegi koperty, ale też nie możemy włożyć jednego 100 złotego banknotu. Więc – ile na komunię? Tak, żeby nie było wstydu, ale też żeby nie przesadzić i potem przez naszą „wyrywność” oszczędnie żyć do końca miesiąca? Możliwości tak naprawdę jest wiele – najczęstszą kwotą jest taka uśredniona, czyli 300 lub 400 złotych. Oczywiście kwota, jaką wydamy jest większa, bo przecież jeszcze kwiaty, pamiątka, a i ubrać się też jakoś trzeba. Więc jeśli wiemy, że czeka nas większy wydatek, warto odłożyć sobie te pieniądze szybciej, bądź odkładać stopniowo, wtedy nie odczujemy tak bardzo zeszczuplenia naszego portfela., tym bardziej, jeżeli czekają nas dwie komunie. Możemy np. wymienić pieniądze w kantorze i dać dziecku banknoty w innej walucie, np. euro, czy nawet w dolarach. Ewentualnie, jeżeli chcemy dać mniejszą kwotę, warto dodać jakiś prezent, np. piękną biblię. Można ją nawet zamówić z indywidualnym grawerem, co będzie z pewnością niezwykłą pamiątką dla dziecka. Możliwości jest naprawdę bardzo dużo i dobrze jest wybrać tą najlepszą. Jednak trochę gorzej to wygląda, jak jesteśmy dziadkami, lub chrzestnymi – wtedy wypadałoby podarować dziecku większą kwotę, rzędu nawet 1000 złotych. Oczywiście dziadkowie nigdy nie oszczędzają na wnukach – ale dla większości osób to jednak spory wydatek. Czasami zostajemy poinformowani, że dziecko wszystkie pieniądze, które otrzyma, wykorzysta na zakup konkretnej rzeczy – np. dobrego laptopa, czy roweru ze wszystkimi możliwymi opcjami oraz wtedy możemy podarować jeszcze jakiś gadżet związany z tą wymarzoną rzeczą, co z pewnością go ucieszy, a nas cieszy fakt, że podarowane pieniądze będą dobrze spożytkowane.